Co się dzieje w Hospicjum św. Wawrzyńca w Gdyni? «Fakt» dotarł do szokujących informacji

Wszystko zaczęło się w 1985 r. To właśnie wtedy powstało Stowarzyszenie Hospicjum im. św. Wawrzyńca w Gdyni. Inicjatorem tej szczytnej idei byli gdynianie, którzy skupiali się wokół kościoła i chcieli pomagać mieszkańcom dotkniętym cierpieniem.

Pod koniec lat 80. do posługi duszpasterskiej nad tą grupą ludzi został przydzielony ks. Grzegorz Miloch. Pod jego przewodnictwem rozwinęła się potężna instytucja, która do dzisiaj prowadzi hospicja stacjonarne i domowe na terenie województwa pomorskiego.

Gdynia. Co się dzieje w hospicjum św. Wawrzyńca?

O gdyńskim hospicjum było głośno m.in. po śmierci uwielbianej aktorki Anny Przybylskiej. Zgodnie z życzeniem rodziny zmarłej, podczas jej pogrzebu zbierane były datki na rzecz domu hospicyjnego dla dzieci «Bursztynowa Przystań», będącego częścią Stowarzyszenia Hospicjum im. św. Wawrzyńca. Tylko przez pierwsze trzy tygodnie po pogrzebie aktorki na konto stowarzyszenia wpłynęło ponad 200 tys. zł.W ostatnim czasie na jaw zaczęły jednak wychodzić niepokojące informacje dotyczące gdyńskiego hospicjum. W lipcu ub. r. dziennikarze Radia Zet ujawnili, że Prokuratura Rejonowa w Pucku wszczęła śledztwo dotyczące finansów placówki. Ma ono wyjaśnić, czy doszło w niej do przywłaszczenia środków pieniężnych pochodzących ze zbiórek i darowizn.»Fakt» dotarł do osób z bliskiego otoczenia ks. Grzegorza Milocha, dyrektora hospicjum. Z ich ust padają szokujące oskarżenia. Rysują ponury obraz tego, co przez lata miało dziać się za murami placówki. Nasi rozmówcy sugerują, że oprócz nieprawidłowości natury finansowej, księdzu można zarzucić również zachowania, które mogłyby się nie spodobać zarówno kurii, jak i wiernym, w których oczach ks. Miloch uchodzi za wzór cnót.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *