Dramat w Imielinie. Na siedmioletniego Kacpra runęło 200 kg metalu. Ratownicy nie widzieli nigdy czegoś takiego

Siedmioletni Kacper walczy o życie w katowickim szpitalu. Dziecko zostało przygniecione 200-kilogramowym zwojem drutu. Do tego nieszczęśliwego wypadku doszło w sobotę późnym wieczorem w Imielinie (woj. śląskie), podczas imprezy u znajomych rodziców chłopca.

Wiadomo już, jak doszło do dramatu. Siedmioletni Kacper był z rodzicami u znajomych. Do tragedii doszło w sobotę (13 kwietnia) kilka minut po godz. 20 na prywatnej posesji przy ulicy Wyzwolenia w Imielinie.

Siedmioletni Kacper przygnieciony 200-kilogramowym zwojem metalu
Dziecko wyszło na podwórku i bawiło się przy stalowym zwoju płaskownika. Właściciel domu prowadzi własny warsztat. Nie wiadomo dlaczego malec zainteresował się stojącym na podwórku zwojem stalowego drutu. Podczas zabawy metalowa konstrukcja miała przygnieść Kacpra. — U chłopczyka doszło do zatrzymania krążenia. Nim przybyły na miejsce służby ratownicze, rodzice sami podjęli próbę reanimacji. Ta konstrukcja spadła na klatkę piersiową dziecka — informuje Łukasz Pach, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach, które interweniowało. — Liczyły się sekundy, by przetransportować dziecko pilnie do szpitala. Dlatego wezwano helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Dramat w Imielinie. Chłopczyk w stanie ciężkim na OIOM-ie
To był bardzo dramatyczny wypadek. Dyrektor pogotowia tłumaczy, iż jego pracownicy sami byli w szoku. Dyrektor Pach zaproponował im skorzystanie z pomocy psychologów.

Równie dramatyczny musi być to czas dla rodziców chłopca, którzy czekają w szpitalu na dobre wieści. — Dziecko przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jego stan jest bardzo ciężki — powiedział Wojciech Gumulka, rzecznik Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.

Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, po wylądowaniu helikoptera w szpitalu, ponownie trzeba było reanimować chłopczyka.

W sobotę do późnych godzin wieczornych na miejscu tragedii pracował prokuratura i policja. Póki co nikt nie informuje, o szczegółach wypadku: czy chłopczyk sam mógł przewrócić ciężką 200-kilogramową konstrukcję metalu, czy też zwój był źle zabezpieczony. To wyjaśni śledztwo. Najważniejsze jest teraz, aby Kacper wrócił do zdrowia.

Rodzinny dramat w Wałbrzychu. Dziecko wypadło z okna

Maszyna wciągnęła rękę 8-latki

/8

W Imielinie przy ul. Wyzwolenia doszło do tragedii. – Liczyły się sekundy, aby uratować dziecko. Helikopterem LPR trafił do szpitala – mówi Łukasz pach, dyr. Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.

/8

Do wypadku doszło w sobotę w Imielinie.

/8

W Imielinie przy ul. Wyzwolenia lądował w sobotę helikopter.

/8

Chłopiec został przetransportowany do szpitala helikopterem.

/8

Na jednej z prywatnych posesji przy ul. Wyzwolenia w Imielinie doszło do ogromnej tragedii. 200-kilogramowy zwój metalu przygniótł dziecko.

/8

Imielin jest wstrząśnięty sobotnią tragedią.

/8

Łukasz Pach, dyr. WPR w Katowicach mówi, że jego pracownicy sami potrzebowali pomocy psychologa.

/8

Siedmiolatek trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jego stan jest bardzo ciężki.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *