Wiele osób dokładnie pamięta, co robiło w tragiczny, sobotni poranek 10 kwietnia 2010 r. Informacje przekazywane wtedy przez media były szokujące. Bronisław Komorowski dobrze zapamiętał moment, gdy jako marszałek Sejmu dowiedział się, że musi przejąć obowiązki prezydenta, ponieważ Lech Kaczyński zginął w katastrofie lotniczej.
Katastrofa smoleńska. Bronisław Komorowski: wtedy do mnie dotarło, że pełnię dwie funkcje naraz
— To była sobota. Miałem weekendowy wyjazd do mnie na wieś, na Suwalszczyznę. Tam dostałem telefon od ówczesnego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Najpierw, że miała miejsce katastrofa samolotu z polską delegacją — wspomina w rozmowie z «Faktem» Bronisław Komorowski.
Pamiętam, że pierwsza informacja była taka, że nie wiadomo kto zginął, kto przeżył. Po jakimś czasie nadeszła druga informacja. Chyba od ambasadora polskiego w Moskwie, że katastrofa była wyjątkowo ciężka i prawdopodobnie wszyscy zginęli — dodaje.
Bronisław Komorowski pamięta, że Radosław Sikorski odbył z nim także dłuższą rozmowę, którą zakończył stwierdzeniem, że on — jako marszałek Sejmu — musi się teraz szykować do objęcia obowiązków głowy państwa. — Dopiero wtedy do mnie dotarło, że z mocy Konstytucji już pełnię dwie funkcje naraz — wspomina.
— To były takie czasy, że jeszcze mogłem jeździć bez ochrony Biura Ochrony Rządu. Więc wsiadłem we własny samochód i pojechałem na spotkanie kolumny BOR, jadącej z Warszawy. Gdzieś na trasie przesiadłem się do samochodu rządowego. I na sygnałach pojechałem do Warszawy, do Sejmu. Tam w gabinecie marszałka musiałem rozpocząć urzędowanie także w roli pełniącego obowiązki prezydenta — mówi «Faktowi» Bronisław Komorowski.
«Nie wszedłem do Pałacu Prezydenckiego»
Były prezydent dokładnie pamięta, jakie uczucia panowały w Polsce. Jak twierdzi, dominował żal. — A w moim przypadku jednocześnie bardzo jednoznaczne przyjęcie zobowiązania, że moją rolą jest ustabilizowanie państwa. W tych obszarach, które wiążą się z działaniem marszałka Sejmu. To dotyczyło m.in. śmierci parlamentarzystów. Ale także w obszarze działania głowy państwa — relacjonuje.
Jak dodaje, na pierwszym miejscu znalazła się kwestia organizowania wszystkich spraw związanych z ogłoszeniem żałoby narodowej, a także pogrzebu pary prezydenckiej.
— Ja nie wchodziłem do pałacu prezydenckiego. Chciałem uszanować zrozumiałe, naturalne obolałości ekipy związanej z prezydentem Kaczyńskim. Dopiero po wygranej w wyborach prezydenckich, pojawiłem się w pałacu. Wcześniej byłem tam tylko po to, by pokłonić się przed trumną prezydenta Kaczyńskiego, która była wystawiona na korytarzu — zaznacza.
Majdański Aleksander / newspix.pl
W momencie katastrofy smoleńskiej Bronisław Komorowski był Marszałkiem Sejmu.
W momencie katastrofy smoleńskiej Bronisław Komorowski był Marszałkiem Sejmu.
/12
Były prezydent pamięta dobrze dzień tragicznego wypadku w Smoleńsku.