Trudno opisać smutek i żal, jaki malował się na twarzach żałobników. W piątek (5 kwietnia) w małopolskiej wsi Mordarka (woj. małopolskie) odbył się przejmujący pogrzeb. Rodzina, przyjaciele, mieszkańcy pożegnali Annę (†43 l.) i jej synka Tymoteusza (†7 l.). Oboje zginęli w wielkanocny poniedziałek podczas szalejącej wichury w Rabce-Zdroju. Przygniotło ich powalone drzewo.
12Zobacz zdjęciaPogrzeb ofiar. Tymuś spoczął w grobie ze swoją mamą. Foto: Adam Mokry / Edytor
Pięcioosobowa rodzina w wielkanocny poniedziałek miała odwiedzić dziadka, który przebywał w szpitalu kardiologicznym w Rabce-Zdroju. Małżonkowie z dziećmi szli przez park zdrojowy. Anna i Tymoteusz maszerowali z przodu. Mieli strasznego pecha. Powalone przez wichurę drzewo przygniotło kobietę i jej dziecko oraz mijającą ich 69-latkę. Nikt nie przeżył.
Pogrzeb ofiar wichury w Rabce-Zdroju. «Nawet nie zdążyli się przytulić»
W gminie od dnia tragedii zapanowała głęboka żałoba. Teraz w rodzinnej wsi Mordarka odbył się pogrzeb mamy i jej synka. Przed ołtarzem w kościele pw. Miłosierdzia Bożego ustawiono obok siebie dwie trumny. Przystrojono je białymi kwiatami. Ten widok napawał zgromadzonych żałobników ogromnym smutkiem. Po ich twarzach płynęły łzy. Słowa księdza łamały serca:
— Nawet nie zdążyli się przytulić, nie zdążyli się pożegnać, tak jak robili to każdego dnia, gdy szykowali się do pracy i szkoły. Tak gwałtownie i niespodziewanie śmierć wyrwała ich spośród nas. A przecież jeszcze parę dni temu Anna chodziła do pracy, rozmawiała z rodziną i wieloma tu obecnymi osobami… Tymoteusz chodził do zerówki. Teraz spoczywa w tej trumnie, obok trumny swojej mamy — mówił ks. proboszcz Wojciech Maślanka. Wspomniał też o tym, że feralnego dnia rodzinę w komplecie widział w kościele.
List od biskupa
W trakcie mszy św. odczytany został list kondolencyjny od biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża.
(…) Wiara uczy nas, że rozłączeni na chwilę przez śmierć, spotkamy się znowu w domu naszego ojca. Wszak wszyscy tam zdążamy. Doświadczając zaś nieukojonego bólu po śmierci najbliższych, obejmujemy krzyż Chrystusa, przytulając się do jego umęczonego ciała. Z pasterską miłością i współczuciem obejmuję pana Kazimierza, Kalinę i Marcelinę oraz całą waszą rodzinę. Modlę się za waszych zmarłych, a was zawierzam Matce Najświętszej, której orędownictwo boskiego syna, niech jedna pociechę duchową i ukojenie serc
— napisał biskup.
Po mszy trumny zostały przewiezione na cmentarz komunalny w Limanowej, gdzie złożono je do jednego grobu. W tym samym grobie wspólnie z nimi spoczywają wcześniej zmarłe dzieci Anny: Janek, który zmarł następnego dnia po urodzeniu w 2010 r., a także Madzia, która urodziła się i zmarła tego samego dnia — w 2013 r.
Grób rodziny tonął w morzu kwiatów, tworząc przepiękny, lecz zarazem przygnębiający widok. Napis na szarfie przyciągał wzrok wszystkich obecnych: «Kochanemu Tymusiowi i Mamie» — tak brzmiały słowa, które płynęły z serca rodzeństwa zmarłego chłopczyka.
/12
Anna i jej synek zginęli przygnieceni przez drzewo w Rabce -Zdroju.
/12
Wypadek wydarzył się w poniedziałek wielkanocny.
/12
Pogrzeb matki i syna.
/12
Zdruzgotana rodzina.
/12
Dwie trumny przed ołtarzem.
/12
To był jeden z najsmutniejszych pogrzebów w historii parafii.
/12
Ksiądz proboszcz wygłosił przejmujące słowa.
/12
Ania i 7-letni Tymuś.
/12
Obie trumny zostały ozdobione białymi kwiatami.
/12
Pogrzeb odbył 5 kwietnia.
/12
W miejscu tragedii stanął drewniany krzyż.
/12
Drzewo zostało powalone przez silny wiatr.