Rodzice 9-miesięcznego chłopca stawili się z nim w szpitalu. Dziecko męczyło się z gorączką i wymiotami. Lekarze przebadali chłopca i niedługo później wypisali go do domu. Niestety, przez błędną diagnozę niemowlak zmarł zaledwie kilka godzin po powrocie do domu.
Lucas Thomas Munslow z Flint w północnej Walii trafił do szpitala, gdzie otrzymał błędną diagnozę. Niedługo po wypisaniu przez lekarzy, chłopiec zmarł w domu rodzinnym. Jego rodzice – Kim (39 l.) i Nathan (40 l.) – do dziś nie mogą pogodzić się ze stratą.
Mając zaledwie 9 miesięcy Lucas, pewnego dnia zaczął się źle czuć. Jego głównymi dolegliwościami były wymioty oraz podwyższona temperatura.
9-miesięczny chłopiec trafił do szpitala. Został wypisany z błędną diagnozą
Kiedy stan chłopca nie poprawiał się przez kolejne 3 dni, rodzice postanowili stawić się z nim w szpitalu w Glan Clwyd. Lucas był ich pierwszym dzieckiem i byli bardzo czujni w zakresie jego stanu zdrowia.
Płonął, ale jego ręce i stopy były zimne. Był ospały, miał mały apetyt. Kurczowo trzymał się nas, jakby się bał
— wspomina matka Lucasa
W szpitalu para czekała dwie godziny na kontakt z medykiem. Kiedy w końcu lekarz ich przyjął, zdiagnozował u chłopca infekcję wirusową.
Błędna diagnoza przyczyną śmierci niemowlaka
Lekarz rodzinny przepisał niemowlakowi jedynie preparat na zapalenie migdałków, które jego zdaniem miał Lucas. Następnie wypisał on chłopca do domu, około godz. 1:00.
Zmartwienia rodziców zmalały. Zaufali oni lekarzowi, wierząc, że ich synek ma lekką infekcję i z nadzieją wrócili do domu.
Uwierzyli lekarzom. Po śmierci ich syna, medycy nie chcieli przyznać się do błędu
Zaledwie kilka godzin po opuszczeniu szpitala, Lucas dostał poważnego ataku w ramionach matki. Ponownie przewieziono go do szpitala, gdzie lekarze od razu rozpoczęli reanimację. Niestety życia chłopca nie udało się uratować.
Załamani śmiercią niespełna rocznego synka, Kim i Nathan dowiedzieli się, że otrzymali błędną diagnozę. Okazało się, że objawy Lucasa były skutkiem zapalenia opon mózgowych, a nie lekkiej infekcji. Chłopiec zmarł z powodu złego rozpoznania jego choroby.
Zapalenie opon mózgowych w skrajnych przypadkach może skończyć się śmiercią. Jest to poważne schorzenie, objawiające się m.in.: sennością, bólem głowy, gorączką, nudnościami, wymiotami, drgawki oraz nadwrażliwość na światło.
Tragiczna śmierć 9-miesięcznego chłopca. Zmarł w ramionach matki
Do tragicznej śmierci 9-miesięcznego chłopca doszło w maju 2019 r. Kim i Nathan złożyli skargę na pracowników szpitala, ale ci odmówili przyjęcia odpowiedzialności. Przeprosili parę w lokalnej gazecie, nigdy nie zwracając się do nich osobiście. Komisja zdrowia przyznała małżeństwu odszkodowanie.
Był absolutną radością. Uwielbiał jedzenie, zwłaszcza lody
— wspominali zrozpaczeni rodzice
Już dwa miesiące po śmierci ich pierwszego syna, na świat przyszedł kolejny. Louis obecnie ma 4 lata. Para doczekała się również drugiego syna Lloyda (2,5 roku) oraz córeczki Lacey (8 tygodni).