Licha buda, pusta miska i ciężki łańcuch. Do tego nieleczone rany. A to wszystko na posesji sołtysa, który pierwszy powinien dawać przykład innym. Obrońcy praw zwierząt musieli interweniować razem z policją, aby odebrać psa i odmienić los Bambiego.
Jak donosi OTOZ Animals Inspektorat w Olsztynie (woj. warmińsko-mazurskie), jeden z sołtysów zostawił swojego psa w straszliwych warunkach. Sierść zwierzęcia przypominała filc, a na ciele znajdowały się liczne rany i otarcia. Buda, w której mieszkał, ledwo stała. Obok znajdowała się pusta, brudna miska, a wokół kałuża i błoto.
Zaskakujące jest to, że drugi pies, który mieszkał w domu sołtysa, miał zdecydowanie lepsze warunki. Według aktywistów, sołtys dumnie go pokazywał i karmił tylko najlepszą karmą.
Interwencja z asystą policji
Obrońcy praw zwierząt przyjechali z interwencją i o wsparcie prosili policję. Odebrali kundelka, który nazywa się Bambi. Pies ma około 10 lat. Teraz jest pod opieką Schroniska dla Zwierząt w Tomarynach. Ale to nie jest wystarczające. Schronisko proponuje umieścić go w hotelu dla psów, potrzeba jednak na to pieniędzy. Dlatego zdecydowano o zorganizowaniu zbiórki funduszy.
— Bambi ma bardzo duży apetyt, został zaopatrzony weterynaryjnie, przed nim badania i czas rekonwalescencji. Ewidentnie jest zachwycony, że pozbył się łańcucha i z niedowierzaniem wchodzi co chwilę do budy, do której może normalnie wejść i kładzie się na wełnianym kocu — piszą wolontariusze w mediach społecznościowych.
OTOZ Animals zapowiedział następne kontrole, także sołtysów, aby takie tragiczne sytuacje nie miały miejsca w przyszłości.
/8
Pies Bambi na posesji sołtysa bytował w dramatycznych warunkach.
/8
Obrończy praw zwierząt odebrali psa z asystą policji.
/8
Trudne warunki psa Bambiego.
/8
Pies miał nieleczone rany.
/8
Kundelek ma około 10 lat.
/8
Zwierzę aktualnie przebywa w Schronisku dla Zwierząt w Tomarynach.
/8
Właścicielem psa był jeden z podolsztyńskich sołtysów.
/8
Otarcia, wyłysienia i rany na całym ciele — to dowód, że pies był bardzo zaniedbany.