W poniedziałek 1 kwietnia krytyk filmowy Łukasz Maciejewski przekazał w mediach społecznościowych druzgocące wieści. Nie żyje aktor Mieczysław Grąbka. Krakowski artysta wystąpił w takich filmach jak «Vinci» i «Ile waży koń trojański». Miał 73 lata.
Mieczysław Grąbka przyszedł na świat w 1950 r. w Krakowie. W drugiej połowie lat 60. został wokalistą dwóch młodzieżowych zespołów beatowych – Krucjata Muzyczna Posłów Ferdynanda II i Rubiny. W pierwszej połowie lat 70. ukończył PWST w Krakowie i wkrótce został aktorem tamtejszego Teatru Starego.
Aktor grywał również na wielkim ekranie. Kinomani mogą kojarzyć go z ról w filmach «Vinci», «Wino truskawkowe» oraz «Ile waży koń trojański».
Nie żyje Mieczysław Grąbka. Informację podał znany krytyk filmowy
W poniedziałkowe południe 1 kwietnia, na facebookowym profilu krytyka filmowego Łukasza Maciejewskiego, pojawił się smutny wpis.
«Nie żyje Mieczysław Grąbka. Aktorski Kraków coraz bardziej samotny. […] Dopiero co, w mistrzowskim „Weselu” Klaty w roli Żyda dokonywał supermistrzowskiego wyczynu, tworząc nadkreację pośród wielu kreacji wybitnych» – napisał.
«Grąbka – charakterystyczność. Kwintesencja charakterystyczności. W kinie, w teatrze, w telewizji. Warunki, fizyczność, głos. Jowialny, tubalny głos, nie pomylisz z nikim. Tacy aktorzy są ważni, są potrzebni, zwłaszcza kiedy, jak Grąbka, są to także aktorzy znakomici. […] Kudłaty, kędzierzawy, przyciężkawy. A to przecież baletnica była» – wzruszająco wspomniał aktora Maciejewski.
Do tej pory nie podano przyczyny śmierci aktora.
Jak Mieczysław Grąbka został aktorem? «Prosili o wypożyczenie chłopca do spektaklu. Wybrano mnie»
Mieczysław Grąbka z teatrem był związany od dziecka. O swojej drodze do wymarzonego zawodu opowiedział kilkanaście lat temu w rozmowie z «Dziennikiem Polskim» – Jestem rodowitym krakowianinem i od razu powiem, że w mojej rodzinie nie ma teatralnych tradycji. Jednak miałem bardzo utalentowanego muzycznie dziadka, grywał na fortepianie, trochę na gitarze, głównie podczas zjazdów rodzinnych. Miał piękny niski głos – był jedynym talentem w rodzinie – opowiadał w wywiadzie aktor. Po czym wyznał, kiedy zaczęła się jego piękna przygoda.
– Przez pewien czas mieszkałem na placu Wita Stwosza. Do mojego sąsiada, a byłem wtedy pięcioletnim malcem, przychodziła dwunastoletnia pannica, która powiedziała mojej mamie, że przy Poczcie Głównej jest teatrzyk dla dzieci. Mama mnie tam zaprowadziła. […] O tym teatrzyku można by napisać książkę. Ten pocztowy teatrzyk kończyli m.in. Ewa Wawrzoń, Anna Polony, Anna Seniuk, Anna Dymna, Rysiek Filipski, Jasiu Frycz – ostatni «absolwent» tego teatralnego przybytku. […] Właściwie to mój debiut przypada na lata wcześniejsze, niż oficjalnie się podaje. Otóż miałem 12 lat, jak Jerzy Jarocki robił w Starym Teatrze «Fizyków» Dürrenmatta. Pani Zofia Niwińska przyszła do naszego teatrzyku, prosząc brata o wypożyczenie chłopca do spektaklu. Wybrano mnie. Tym sposobem zadebiutowałem w 1963 roku – dodał.