Straszna tragedia w Inowrocławiu. Na parkingu jednego z supermarketów auto potrąciło 2-letnie dziecko. Chłopczyk zmarł w wyniku odniesionych pod kołami ran. – Tata walczył o jego życie do końca – mówi nam pan Marcin, który dokładnie widział moment wstrząsającego wypadku.
Do wypadku doszło w Wielką Sobotę około godz. 12.00. Rodzice z dwójką małych dzieci (2-letnim Mateuszem oraz 5-letnim Dawidem) wybrali się na ostatnie przedświąteczne zakupy. Rodzina zapakowała przy kasie wszystkie produkty i skierowała się w stronę wyjścia. Chwilę później wydarzyło się coś strasznego. Tuż po przekroczeniu progu sklepowych drzwi jeden z chłopców znalazł się pod kołami auta marki volvo.
W momencie, gdy otwierały się drzwi, mały Mateuszek wybiegł ze sklepu ze swoim starszym bratem. Dawidowi udało się przedostać na parking. Czmychnął tuż przed maską. Mateusza przejechał samochód.
Inowrocław. Dziecko zmarło pod marketem
Pan Marcin był świadkiem całego zdarzenia. Gdy mężczyzna wychodził z budynku, przed nim szła akurat rodzina z dwójką dzieci. Dokładnie widział moment, gdy maluchy wybiegły na zewnątrz. – Jeden zdążył przelecieć, drugi niestety już nie i wpadł pod samochód – opisuje sytuację mężczyzna. I dodaje, że nie słyszał jednak, aby auto hamowało.
Jego zdaniem samochód przejechał po dziecku. – Po klatce piersiowej i po twarzy – mówi. Widział też, gdy rodzice chłopca natychmiast ruszyli mu na ratunek.
– Tata przeniósł malucha pod wiatę z koszykami i próbował go reanimować, ale nie było szans na ratunek. Było już za późno – mówi nam nasz rozmówca.
«Jezus Maria! Co ja zrobiłam»
W tym samym czasie z volvo wyskoczyła 62-letnia kobieta, która kierowała autem. Gdy zobaczyła, co się stało, dostała histerii. – Zaczęła krzyczeć: «Jezus Maria! Co ja zrobiłam, naprawdę nie widziałam tego dziecka» – relacjonuje jej słowa pan Marcin.
Zdaniem innych świadków, których spotkaliśmy na parkingu, kobieta nie była też w stanie sama dojść do radiowozu policyjnego. Prowadzili ją policjanci. Badanie alkomatem wykazało, że była trzeźwa.
/4
Pani Marcin wychodził ze sklepu tuż za rodziną Mateuszka. Opowiedział nam o tym, co dokładnie widział.
/4
Do tragedii doszło, gdy rodzina wychodziła z dyskontu przy ul. Św. Ducha w Inowrocławiu.
/4
Tu ojciec Mateuszka walczył o życie swojego synka.
/4
To w tym miejscu doszło do tragedii.