Ten film nigdy nie powinien był zostać nagrany. 20-letni Michael Owen i Kylie Carford sfilmowali własną śmierć.
Dwóch przyjaciół jechało samochodem: Kylie prowadziła, a Michael filmował wszystko swoim telefonem. Młodzież jak zwykle żartowała i śmiała się głośno z tej okazji. Michał, zauważając silne przekroczenie prędkości, próbował zmusić kolegę do nieco wolniejszej jazdy: „Hej! Teraz przekroczymy 90!” To były ostatnie słowa ojca jego 4-letniej córki. W ciągu kilku sekund zderzyli się z kościołem z pełną prędkością.
Po wypadku kamera nagrywała. Na filmie można usłyszeć głos kobiety, która jako pierwsza przyszła z pomocą chłopcom: „Słyszysz mnie?
Czy słyszysz? Michael i Kylie zginęli na miejscu. Później we krwi młodzieńca znaleziono narkotyki. Okazało się również, że Kylie nie miała nawet prawa jazdy.
„Chciałabym, żeby młodzi faceci zawsze pamiętali, że są bezbronni, nauczyli się doceniać życie” – dodała Kat.
„Chcę, aby kierowcy zrozumieli, jak wiele bólu mogą sprawić innym”.
Ostatnie sekundy Michaela i Kylie są ostrzeżeniem dla reszty.
Czasami bardzo silne metody potrafią obudzić w ludziach roztropność. Mam nadzieję, że ten film skłoni ludzi do myślenia i być może uratuje komuś życie.