Najpierw zaginęła, pięć miesięcy później wykopali jej ciało. On kłamał do końca. Co postanowił sąd?

W poniedziałek (11 marca) przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach ważyły się losy trójki oskarżonych w sprawie okrutnej zbrodni, która miała miejsce 9 lipca 2021 r. w Jaworzniku (woj. śląskie).

Sprawa Moniki Wilgorskiej-Stanewicz. Najpierw zaginęła, po pięciu miesiącach wykopano jej ciało
Wówczas okazało się, że Monika Wilgorska-Stanewicz zaginęła. Tego dnia pojechała zakończyć swój toksyczny związek z biznesmenem Mariuszem P. i nie wróciła do rodzinnego domu. Po pięciu dniach znaleziono w stawie pod Zawierciem jej forda focusa z zatartymi śladami numerów podwozia i przemalowaną maską.

Siostra zaginionej, Dorota Jóźwiak, odkryła pamiętnik, w którym Monika Wilgorska-Stanewicz opisywała, jak krzywdził ją Mariusz P. Pięć miesięcy później w lesie znaleziono ciało kobiety zakopane w dole.

Szokująca prawda o tym, co zrobił Mariusz P., wyszła na jaw przy okazji śledztwa dotyczącego narkotyków, w które był również zamieszany. To jego wspólnicy od szemranego biznesu puścili parę.

Mariusz P. z Jaworznika kłamał do końca. Został skazany za zabójstwo Moniki Wilgorskiej
ZOBACZ TAKŻEOskarżony o zabójstwo Mariusz P. w czerwcu ub. roku został skazany przez Sąd Okręgowy w Sosnowcu na dożywocie z zastrzeżeniem, że o warunkowe wyjście na wolność może się ubiegać po 30 latach odsiadki. Jego kolega, który koparką wykopał dół w ziemi, do którego biznesmen miał potem wrzucić ciało Moniki, dostał wówczas sześć lat więzienia, a Łukasz W. rok w zawieszeniu na trzy lata, za to, że zatopił forda kobiety w stawie.

Mariusz P. odwołał się od tego wyroku. Chciał, aby sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia. Nie potrafił się pogodzić z karą dożywocia. Dzisiaj w ostatnim słowie przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach próbował zrzucić winę na swojego kolegę, który wykopał grób dla Moniki. — Naprawdę tego nie zrobiłem, zrobił to Paweł B. pod wpływem dopalaczy, które zażywał — mówił.

Jego obrońca wnosił o przesłuchanie kolejnych świadków, ale sąd odwoławczy był bezlitosny. Odrzucił wnioski obrońców i po naradzie wydał wyrok prawomocny. Sędzia Michał Marzec utrzymał wyrok dożywocia dla Mariusza P. Oskarżony jednak może się trochę cieszyć, bo sąd odwoławczy stwierdził, że o warunkowe wyjście z wiezienia może się starać po 25 latach, a nie po 30, jak wcześniej orzekł sąd w Sosnowcu.

— Kara dożywotniego pozbawienia wolności jest karą adekwatną. Mariusz P. przygotowywał przez wiele dni to przestępstwo, prosił o wykopanie dołu, ponaglał, przygotował narzędzie zbrodni. Wywiózł pokrzywdzoną, zadał jej ciosy młotkiem w tył głowy. To wszystko świadczy o okropnym okrucieństwem i zasługuje na taką karę — uzasadniał swój wyrok sędzia Michał Marzec. — Trzeba go trwale wyeliminować ze społeczeństwa.

Drugi z oskarżonych w sprawie Moniki Wilgorskiej ma mniejszy wyrok

Drugiemu z oskarżonych Pawłowi B. sąd apelacyjny złagodził karę. — Paweł B. wykopał dół, potem bez pytań go zasypał. Miał świadomość, że w dole znajduje się ciało, ale sąd przyjął, że nie da się ustalić, czy pokrzywdzona Monika żyła w momencie wrzucania jej do grobu, dlatego tę okoliczności trzeba było rozstrzygnąć na korzyść Pawła B. — argumentował sędzia Marzec, zmniejszając mu wyrok łączny z sześciu do czterech lat więzienia.

Paweł B. popełnił bardzo poważny czyn, był na pograniczu współudziału w zbrodni. Wymiar sprawiedliwości był jednak dla niego łaskawy. Jak stwierdził sędzia Marzec, to dzięki jego zeznaniom ta sprawa ujrzała światło dzienne. — Paweł B. jako pierwszy wskazał miejsce znalezienia zwłok. Ta okoliczność jest okolicznością łagodzącą — argumentował sędzia Marzec.

Ostatni z trzech oskarżonych Łukasz W. (35 l.) został skazany prawomocnie na rok w zawieszeniu na trzy lata, za utopienie auta Moniki Wilgorskiej. Na jego korzyść zadziałała dotychczasowa niekaralność.

Śmierć Moniki Wilgorskiej: rodzina nie usłyszała «przepraszam»
Rodzina zamordowanej Monik odetchnęła z ulgą. — Śmierć mojej siostry jest ogromną stratą, ale ma ona też inny wymiar. Mamy nadzieję, że nie pójdzie w zapomnienie. Mariusz P. będzie siedział w celi do końca życia i tym samym ten człowiek nie skrzywdzi już żadnej kobiety — powiedziały siostry zamordowanej Moniki.

— Celem było ukaranie Mariusza P. Kłamcy i okrutnego człowieka. Jeszcze przed sądem próbował zwalić winę na kolegę. To była całkowita kompromitacja. Już lepiej by było dla niego, gdyby milczał. Po raz kolejny żadnego słowa «przepraszam» nie usłyszałyśmy. Zawsze myślał, że jest wielki, że policja nic mu nie zrobił, że jest poza prawem. Jak widać i jego dopadła sprawiedliwość — dodały.

/12

Mariusz P. kłamał do końca. Próbował zrucić winę za śmierć Moniki Wilgorskiej na kolegę.

/12

Oskarżony biznesmen próbował przekonać Sąd Apelacyjny w Katowicach, że to nie on zabił Monikę Wilgorską.

/12

Monika Wilgorska zginęła tragicznie. Zamordował ją jej ukochany, a potem zakopał w dole.

/12

Mariusz P. został skazany na dożywocie. To wyrok prawomocny.

/12

Sędzia Michał Marzec wydał prawomocny wyrok dla Mariusza P. i pozostałych oskarżonych.

/12

Biznesmen Mariusz P. został skazany na dożywocie.

/12

Żaneta Wilgorska (z lewej) i Dorota Jóźwiak, siostry zamordowanej Moniki, były obecne na ogłoszeniu wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach.

/12

Mariusz P. może starać się o warunkowy wyjście po odbyciu 25 lat więzienia.

REKLAMA

/12

Prokurator Edyta Kubska i pełnomocnik sióstr zamordowanej Moniki, mec. Andrzej Ceglarski.

/12

Mariusz P. liczył jeszcze na cud?

/12

W Sądzie Apelacyjnym w Katowicach zapadł dzisiaj wyrok prawomocny dla Mariusza P.

/12

Monika Wilgorska-Stanewicz zginęła z rąk swojego partnera Mariusza P.

Добавить комментарий

Ваш адрес email не будет опубликован. Обязательные поля помечены *