O tym, że rodzice z Przemkowa na Dolnym Śląsku znęcają się nad dziećmi, prokuraturę zawiadomili lekarze, ponieważ uznali, że obrażenia mogły powstać w wyniku przemocy, a nie nieszczęśliwego wypadku. Starszy chłopiec trafił do rodziny zastępczej, a jego maleńki braciszek walczy o życie w specjalistycznym szpitalu w Zielonej Górze.Reporter «Faktu» rozmawiał z sąsiadami rodziny z Przemkowa na Dolnym Śląsku. — Starszego Filipka ojciec nosił jak szmacianą lalkę. A gdy zaczął płakać, złapał go za nóżkę i rzucił na łóżko – mówi nam jedna z mieszkanek budynku. I dodaje, że mężczyzna zachowywał się również agresywnie wobec mamy dzieci.
— Okładał nie tylko dzieci, ale i swoją konkubinę. Wiele razy widziałam, jak wulgarnie się do niej odnosił i krzyczał – podkreśla.
Uciszała niemowlę poduszką?
Co nie oznacza, że kobieta nie używała też przemocy wobec dzieci. – W czasie przesłuchania stwierdziła, że próbowała uciszyć młodszego synka, kładąc go w pozycji twarzą do poduszki – wyjaśnia prokurator Katarzyna Kasperczak, szefowa głogowskiej prokuratury.
Monika M. podaje co chwilę inną wersję wydarzeń, a mężczyzna nie przyznaje się do winy. – Podczas posiedzenia aresztowego powiedział jedynie, że uderzył młodszego chłopca pięścią, ale – jak mówił – ten cios był skierowany nie do dziecka, ale do matki, która trzymała dziecko na rękach – mówi prokurator.
Monika M. (34 l.) i Marcin G. (40 l.)
/6
Para trafiła do aresztu.
/6
Do tragedii dzieci doszło w Przemkowie. Rodzice grozy mieszkali tu od niedawna.
/6
Za tymi drzwiami rodzice zgotowali dzieciom piekło.
/6
W takich warunkach wychowywały się dzieci.
/6
Wcześniej rodzina mieszkała w tym bloku.