Wszystko zaczęło zaraz po zakończeniu lekcji w Zespole Szkół Sportowych im. Polskich Olimpijczyków w Dąbrowie Górniczej. Filip i jego dyrektor opuszczali budynek.
Dyrektor z uczniem ruszyli na pomoc ofiarom pożaru
Nagle nastolatek zobaczył, że z bloku naprzeciwko wydobywa się dym. Co więcej, w oknie mieszkania na II piętrze stała kobieta i wzywała pomocy. Filip postanowił działać natychmiast. Poprosił o wsparcie swojego dyrektora, który właśnie zaczął wsiadać do samochodu. Razem pobiegli do budynku. Nikt im nie chciał otworzyć drzwi do klatki, więc sforsowali je siłowo. Potem wpadli do pełnego dymu mieszkania. Na miejscu zastali przerażoną właścicielkę, jej 5-letniego synka i dwa psy.
Dyrektor to ratownik, ale z ogniem jeszcze nie walczył
Dyrektor z uczniem pomogli im się wydostać z mieszkania, a potem starszy z nich zaczął gasić płonący na kuchni garnek z olejem i szafki, które już zajęły się ogniem. Mężczyźnie doświadczenia w trudnych akcjach nie nie brakuje, bo po pracy w szkole jest ratownikiem. Tylko,że wodnym…
Kiedy na miejscu pojawili się strażacy, mogli tylko pogratulować zgranemu tandemowi dobrej roboty. Ogień był ugaszony ,a mieszkanie wietrzyło się. Panowie dostali gratulacje i brawa od obserwujących ich akcję świadków.
Filip i dyrektor jego szkoły pospieszyli z pomocą ofiarom pożaru.
/2
Dzięki ich szybkiemu działaniu nikomu nic się nie stało.