33-letni kierowca, który wjechał w tłum ludzi na przejściu w Szczecinie, leczy się od czterech lat psychiatrycznie. Prokuratura uznała, że działał intencjonalnie. Czy to oznacza, że odpowie za makabrę? Biegły sądowy, psychiatra Jerzy Pobocha, ocenia zachowanie sprawcy i mówi, jaka może być decyzja biegłych.
Była godz. 15.30, gdy kierowca wjechał w grupę osób przechodzących przez przejście dla pieszych i stojących na przystanku na Placu Rodła w Szczecinie. Nawet nie zwolnił. – Działał tak, jak działają zamachowcy, którzy wjeżdżają specjalnie w tłum ludzi. Trudno sobie wyobrazić, że zrobił to człowiek przy zdrowych zmysłach – uważa Jerzy Pobocha, biegły sądowy i uznany psychiatra.
Kilka godzin po wypadku została potwierdzona informacja, że sprawca wypadku leczył się od czterech lat psychiatrycznie. Prokurator zapowiedział postawienie mu zarzutu usiłowania zabójstwa wielu osób i spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Za to grozi nawet dożywocie. Czy 33-latek może za spowodowanie makabrycznego wypadku w ogóle nie odpowiedzieć? – Jest bardzo prawdopodobne, że sprawca zostanie uznany za niepoczytalnego. To jednak ocenią biegli psychiatrzy podczas jednorazowego badania lub, jeśli uznają to za konieczne, podczas obserwacji psychiatrycznej – mówi Jerzy Pobocha.
Sprawca wypadku ze Szczecina zostanie przebadany
Psychiatra jednocześnie zaznacza, że pierwszą rzeczą, którą musi zrobić prokuratura, będzie ściągnięcie dokumentacji medycznej 33-latka. – Zostanie także przeprowadzone dokładne badanie toksykologiczne, nie tylko na obecność narkotyków, ale także m.in. leków psychotropowych z grupy benzodiazepin takich jak np. xanax, afobam czy relanium, które w większym stężeniu wykluczają prowadzenie pojazdów, ponieważ spowalniają czas reakcji. Ważne jest to, jakie stężenie takich leków jest w organizmie – wyjaśnia psychiatra.
33-latek ze Szczecina wjechał celowo w ludzi
Jerzy Pobocha przypomina jednak, że nie zawsze czyny, które wydają się popełnione przez osobę niepoczytalną, rzeczywiście za takie zostają uznane przez psychiatrów. Wspomina przypadek strażnika więziennego, który w Sieradzu ze wieży ostrzelał radiowóz. Zginęło wówczas trzech policjantów. 28-letni strażnik Damian Ciołek w marcu 2007 r. wyjął karabin AK i ostrzelał radiowóz wiozący aresztanta. – Wtedy też wydawało się, że zdrowy psychicznie człowiek by czegoś takiego nie zrobił. Okazało się jednak, że mężczyzna działał po prostu w stanie silnego wzburzenia, ale nie był niepoczytalny – przypomina Jerzy Pobocha. Damian Ciołek został skazany na dożywotnie więzienie.
Koszmar w Szczecinie. To on siedział za kółkiem. Wstrząsająca relacja świadka
– Dzisiaj wydaje się nieprawdopodobne, że ten człowiek, który wjechał w ludzi w Szczecinie, jest zdrowy psychicznie. Może się jednak okazać, że on podobnie, jak strażnik z Sieradza działał w stanie silnego wzburzenia i dokonał tek masakry świadomie i celowo. Dopuszczam też taką możliwości i wtedy ten człowiek będzie mógł zostać normalnie osądzony – dodaje psychiatra. Podczas masakry w Szczecinie rannych zostało 20 osób, w tym dwie ciężko. Wśród nich jest również sześcioro dzieci będących w samochodach, w które wjechał 33-letni kierowca.
Więcej wypadków po dramacie w Szczecinie. Jak to się stało
/10
20 osób zostało rannych przez 33-letniego kierowcę ze Szczecina.
/10
Kierowca dosłownie wjechał w pieszych.
/10
Sprawca wypadku od kilku lat ma się leczyć psychiatrycznie.
/10
Sprawca wypadku w sobotę został przesłuchany przez prokuratora.
/10
33-latkowi grozi nawet dożywotnie więzienie, jeśli biegli uznają, że był poczytalny podczas wypadku.
/10
Przez 33-letniego kierowcę rannych zostało 20 osób.
/10
Do wypadku doszło w centrum Szczecina.
/10
Dramatyczny wypadek wydarzył się w piątek o godz. 15.30.
/10
Prokuratura uznaje, że mężczyzna celowo wjechał w ludzi.
/10
Prokurator postawił kierowcy zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób.