Do walki o lepsze warunki pracy ruszyli niedawno pracownicy Kauflandu. Po strajkach, jakie odbyły się w części sklepów sieci przed sylwestrem, teraz może przyjść czas na Biedronkę, podaje «DGP». Jak zauważa jednak gazeta, nie tylko Biedronka może mieć problem, bowiem napięta atmosfera jest również w takich dyskontach jak Lidl czy Dino.
Wojna handlowa trwa. Będą strajki w dyskontach?
Głośna ostatnio wojna marketingowa pomiędzy Biedronką a Lidlem, która przejawia się intensyfikacją działań medialnych ze strony dwóch największych sieci handlowych na polskim rynku, może zakończyć się w sposób zupełnie nieoczekiwany dla obu sieci.
Przeznaczanie coraz większych nakładów finansowych na promocję przez zarządy sieci, może być źle odbierane przez pracowników, którzy skarżą się na złe warunki pracy oraz zbyt małe wynagrodzenia.
ZOBACZ TAKŻE: Zwrot w sprawie składki zdrowotnej. Wiceminister ujawnił szczegóły zmian
Biedronka na krawędzi strajku
Obecnie między pracownikami Biedronki krąży petycja, którą mogą podpisać ci pracownicy, którzy oczekują bezpieczniejszych i bardziej stabilnych warunków pracy. Po otrzymaniu odpowiedniej liczby głosów petycje mają trafić do zarządu firmy w Polsce i Portugalii.
«DGP» podała trzy najważniejsze postulaty pracowników firmy. Pierwszym z nich jest zwiększenie liczby osób zatrudnionych w sklepach, co miałoby ułatwić pracę i odciążenie obecnych załóg. Drugi postulat to premie dla pracowników lady mięsnej. Trzeci postulatem jest natomiast zbiorowa podwyżka wynagrodzeń.
W przypadku, jeśli zarząd sieci odrzuci postulaty związkowe, może dojść do strajku w sieci Biedronka, informuje «DGP. Brak jednak informacji, jaką formę miałby przybrać takiego rodzaju strajk.
Według doniesień gazety podobny problem mogą mieć również Lidl i Dino.