Aż ciężko uwierzyć w tak tragiczną historię. Tomasz Komenda, niesłusznie skazany, spędził 18 lat w więziennym piekle. Gdy wreszcie uzyskał upragnioną wolność, pojawiła się ciężka choroba. Los znów nie okazał się dla niego łaskawy. Po dwóch latach walki z nowotworem zmarł. W lipcu skończyłby 48 lat.W poniedziałkowe południe, 26 lutego, po raz ostatni rodzina i przyjaciele pożegnali Tomasza Komendę. W niewielkiej kaplicy przy wrocławskim cmentarzu stanęła jasna trumna, a obok pojawiło się zdjęcie Tomasza i mnóstwo kwiatów. Świeckiej uroczystości przewodniczył mistrz ceremonii, a z głośników rozbrzmiewał utwór Kazika z filmu «25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy». Nie zabrakło też poruszającej piosenki «Byle jak» Margaret.
Pierwsze spotkanie z Tomaszem Komendą
Tomasza Komendę żegnali nie tylko najbliżsi, przyjaciele, ale też i ci, dzięki którym opuścił więzienne mury. Wśród nich znalazł się Remigiusz Korejwo, który doprowadził, do uniewinnienia Komendy. Policjant opowiedział nam o ich pierwszym spotkaniu.
– Pojechaliśmy do Tomka, żeby go przesłuchać. Przeczuwaliśmy, że może być niewinny, ale to był jeszcze początkowy etap. Nie mieściło nam się wówczas w głowie, że system, cała ta machina – sądy, biegli, organy ścigania – popełniła taki potężny błąd. Tomek nie mógł wiedzieć o naszych czynnościach, bo działaliśmy w największej tajemnicy. To była scena dokładnie jak ta pokazana później w filmie. «Czekałem na was 18 lat» – powiedział. On wiedział, że wierzymy w jego niewinność – mówił w rozmowie z «Faktem» Remigiusz Korejwo.
Przypomnijmy, że Tomasz Komenda spędził w więzieniu 18 lat po tym, gdy został niesłusznie skazany za gwałt i zabójstwo. A gdy trafił za kratki, miał zaledwie 23 lata. Podczas postępowania apelacyjnego wyszło na jaw, że śledztwo było naszpikowane błędami. W 2018 roku Sąd Najwyższy uwolnił go od zarzutów. A trzy lata później – w 2021 roku – otrzymał odszkodowanie (ponad 12 mln zł) za czas niesłusznie spędzony w więzieniu.
To oni uwierzyli w niewinność Tomasza Komendy
Na pogrzebie Komendy nie zabrakło także dwóch prokuratorów – Dariusza Sobieskiego i Roberta Tomankiewicza, którzy prowadzili nowe śledztwo. Zresztą śledczy nie odpuścili i doprowadzili do tego, że za «zbrodnię miłoszycką» ostatecznie skazano Ireneusza M. i Norberta B. – Moje sumienie jest czyste. Nieetyczne byłoby wymienienie Tomasza Komendy na inną osobę – podkreślał w rozmowie z «Faktem».
Prokuratura zresztą nie składa broni i szuka kolejnych sprawców tragedii. – To jeszcze nie koniec. Mamy dowody na to, że było ich co najmniej dwóch, trzech – mówi nam prokurator Dariusz Sobieski.
Dokładnie pamiętam ten moment
Na pogrzeb przyjechały także osoby, które nie znały osobiście Tomasza Komendy. Pani Joanna z Pieszyc (49 l.), którą kilka godzin później spotkaliśmy przy grobie, powiedziała nam, że nie jest w stanie wyobrazić sobie tego, co czuje teraz jego mama. – Dokładnie pamiętam moment, w którym ogłoszono, że Tomasz Komenda jest niewinny. Układałam wtedy ubrania mojego dziecka do szafy – mówi nam pani Joanna. I dodaje, że jest strasznie zła na wymiar sprawiedliwości. — Dlatego, gdy dowiedziałam się, że jest pogrzeb, zostawiłam wszystko i przyjechałam na uroczystość — mówi kobieta.
/6
Pogrzeb Komendy odbył się we Wrocławiu.
/6
Tomasz Komenda został uniewinniony i otrzymał zadośćuczynienie i odszkodowanie za 18 lat więzienia.
/6
Remigiusz Korejwo. Policjant, który zainteresował się sprawą mieszkając w Miłoszycach.
/6
Robert Tomankiewicz jeden z dwóch prokuratorów, którzy doprowadzili sprawę do końca.
/6
Prokurator Dariusz Sobieski.
/6
Pani Joanna nie znała Tomasza Komendy osobiście, ale specjalnie przyjechała na pogrzeb z Pieszyc.