Łukasz Golec i Paweł Golec, czyli twórcy popularnej folkowej grupy Golec uOrkiestra przechodzą teraz ciężkie chwile. Właśnie ogłosili, że nie żyje ich ukochana mama Irena, która odegrała kluczową rolę w ich wychowanie i sprawiła, że zakochali się w muzyce. Ojciec Łukasza i Pawła grał na klarnecie w orkiestrze, a mama śpiewała i tańczyła w lokalnym zespole folklorystycznym. Po śmierci męża, pani Irena została sama z czwórką dzieci i musiała odnaleźć się w podwójnej roli. Sławni bracia nigdy tego nie zapomnieli i przy każdej możliwej okazji dziękowali i pomagali swojej mamie.
Rodzina Golców w żałobie. Mamę Irenę pożegnali na Instagramie
«Żegnaj Kochana Mamusiu (…) Niech Twój góralski głos niesie się po niebiańskich halach! Na zawsze pozostaniesz w naszych sercach. Odpoczywaj w pokoju» — napisał na Instagramie Paweł Golec.
«Odeszła. Dzielna, silna, troskliwa Mama, która musiała być również ojcem, kiedy Go zabrakło… Jej siła życia, wiara, determinacja, radość z małych rzeczy, góralska upartość (w pozytywnym słowa tego znaczeniu) są dziś dla mnie inspiracją! Dziękuję Ci Mamo, że tak pięknie wychowałaś swojego Syna, a mojego Męża. Pewnie w niebie będą mieć teraz z Tobą wesoło… Do zobaczenia po tamtej stronie» — napisała synowa pani Ireny, Edyta Golec.
Łukasz Golec i Paweł Golec wiele zawdzięczali mamie. Nigdy o tym nie zapominali
Wspomnienia z dzieciństwa oraz silna więź z mamą miały ogromny wpływ na twórczość Golców. Ich utwory często nawiązują do góralskich tradycji oraz wartości rodzinnych, co jest wyrazem szacunku dla korzeni i tradycji wyniesionych z Milówki, ich rodzinnej miejscowości.
Sama mama była też ich największą fanką i pomagała, żeby kariera synów nabierała tempa. «Całe życie pomagałam, ile mogłam. Łatwo nie było. Chłopcy mieli tylko 13 lat, kiedy stracili ojca. Wszystko było na mojej głowie, trzymałam ich twardą ręką. Ale też w nich wierzyłam. Cieszy mnie, że obrali dobrą drogę» — mówiła pani Irena w jednym z wywiadów.
Pomimo że zespół z braćmi odniósł ogromny sukces i praktycznie ciągle pracowali i koncertowali po całej Polsce, to zawsze mieli czas, aby odwiedzić swoją ukochaną mamę.
«U naszej mamy Irenki, w Milówce jesteśmy tak często, jak możemy. Tu w Milówce, na Żywiecczyźnie, mamy taki ziemski raj. Zawsze tu będziemy wracać» — mówił Paweł swego czasu dla gazety «Życia na gorąco».
to z wiekiem zrozumieli, że to ich miejsce na ziemi. Choć nie mieszkają już w Milówce, to są tam tak często, jak to tylko możliwe.
«Jako dzieci, wstyd przyznać, nie do końca czuliśmy magię miejsca, w którym mieszkamy. Czujemy ją dzisiaj, ten majestat gór, to piękno natury, ta wspaniała góralska architektura, kolory, muzyka, z tego się wywodzimy, to jest nasza tożsamość» — tłumaczył Paweł.
Nigdy nie zapominali o mamie. Powiedzieli to prosto ze sceny
Niestety pani Irena podupadła na zdrowiu. W 2019 roku, kiedy miała kilka operacji, synowie ze sceny przekazali specjalną wiadomość: «Kochana Mamo, śpiewamy specjalnie dla Ciebie» — mówił wzruszony Paweł do mikrofonu.
«Mama miała kilka operacji, na biodro i kolano. Ale jest w dobrej formie i (…) daje sobie świetnie radę. Mama to aktorka i wodzirejka, która ma taką ikrę, witalność i charyzmę, jakiej brakuje młodym ludziom. Takiego podejścia do świata i takiego optymizmu można jej tylko zazdrościć» — wspominał Łukasz Golec w «Fakcie» w 2019 roku.
Kiedy ze zdrowiem było już krucho, Łukasz i Paweł odwdzięczali się ukochanej mamie za lata wspaniałej opieki. «Dzwonią do niej codziennie i pytają, czy czegoś jej nie brakuje, a potem przywożą zakupy» — zdradza tygodnikowi «Na żywo» sąsiadka pani Ireny w 2021 roku. Zdjęcie
Bracia Golcowie z mamą/Krzysztof Wojda /Reporter