Po tym, jak Vadim powiedział swojej narzeczonej Karinie, że przenosi swoją ciężarną kochankę do ich mieszkania, Karina zerwała welon z włosów i rzuciła nim w Vadima.
- Ty… po prostu brak mi słów! — krzyknęła i wybiegła z pokoju.
- Karisha, co się stało? Dlaczego płaczesz? — w drzwiach powitała ją przyjaciółka Lena. Karina nie chciała z nikim rozmawiać, ale Lena nalegała. Szybko wyjaśniła gościom, że wesele zostało odwołane i wsadzając Karinę do świątecznej limuzyny, zabrała ją na swoje miejsce.
- Teraz mi powiedz.
Karina milczała przez chwilę i opowiedziała wszystko, co się wydarzyło.
- Co za drań…
Co powinienem zrobić? Nie mam już nic.
- Przede wszystkim nie rozpaczaj. A po drugie, trzeba walczyć o szczęście. W czym ta Olga jest lepsza od ciebie?
- Będzie miała dziecko.
- I co? To nie jest powód, aby zostawić jej wszystko, co zostało nabyte. Gdzie są pieniądze pozostałe ze sprzedaży mieszkania?
- Prawie wszystko jest wydane. Wszystkie oszczędności przeznaczono na remonty, wesele i żłobek.
„OK, w takim razie zwrócisz wszystko krok po kroku” – powiedziała Lena.
Następnego dnia Karina przyszła do domu Vadima. Spodziewała się, że przeniósł już swoją kochankę do ich mieszkania, ale nikogo tam nie było.