Oleg nie mógł znaleźć pracy. Kolega zasugerował, że od miesiąca mieszka pod swoim dachem i że musi poszukać własnego miejsca do zamieszkania. Ale na młodego człowieka nic nie działało. Niedawno wyszedł z więzienia. Oleg nie miał ani krewnych, ani własnego domu.
Po kolejnym poszukiwaniu pracy facet zajrzał do kawiarni. Kiedy pił kawę, przy jego stole usiadła stara kobieta. Dowiedziawszy się, że jest bezrobotny, zaproponowała, że zje z nią, a jednocześnie przypomni sobie dziadka. Piliśmy i rozmawialiśmy. Oleg, trochę pijany, podzielił się swoim nieszczęściem, opowiadając, jak głupio ukradł pieniądze z kasy sklepu, w którym pracował jako sprzedawca. Z tego powodu został uwięziony. Polinie Arkadiewnie zrobiło się żal młodego więźnia i nagle złożyła mu propozycję:
- Jeśli potrzebujesz miejsca do życia, wyjdź za mnie? Zarejestruję Cię i będziesz mógł mieszkać ze mną ile chcesz! Od dawna potrzebowałem następcy. Umrę, a ty dostaniesz dom!
Oleg był nieco zaskoczony tym, co usłyszał. Ożenić się ze starą kobietą? Można to zrobić tylko wtedy, gdy sytuacja jest całkowicie beznadziejna. Facet zawahał się. „Cokolwiek się stanie!” – pomyślał. Domy zarejestrowane nie leżą przy drodze. Dzięki temu szybciej zostaną zatrudnieni, a życie stanie się lepsze. Zgodziłem się.
Polina Arkadyevna poprosiła go, aby na wszelki wypadek sprawdził go pod kątem różnych chorób. Nigdy nie wiadomo, na co cierpi, ale jej stan zdrowia nie jest zbyt dobry. A Oleg poszedł do szpitala.
Po zarejestrowaniu się w urzędzie stanu cywilnego nowożeńcy udali się do domu starszej kobiety. Nakryła do stołu smakołykami. To prawda, że dom był jakiś ponury, choć wyposażenie było bogate, wszystko było czyste i uporządkowane. Rozglądając się po pokojach, zauważył, jak staruszka nalewała mu coś do szklanki. Może jej dziadek nie zmarł śmiercią naturalną? Więc jaki jest sens go teraz otruwać? Dlatego wysłała go do szpitala na badania!
– Polina Arkadyevna, niedawno pochowałaś męża. Na co umarł? — młody mąż postanowił ją zapytać i spokojnie wlał wino do kwiatu.
„Nadeszła starość, więc umarł” – westchnęła babcia i zgasiła światło. — Chodźmy już do łóżka. W końcu to nasza pierwsza noc poślubna, mężu!
Oleg położył się na łóżku i odwrócił się, udając, że śpi. Polina Arkadyevna zrozumiała: czego jeszcze mogła oczekiwać od przystojnego mężczyzny? Pozwól mu spać. Na wszelki wypadek sprawdziłam, czy rzeczywiście zasnął, czy nie. Potem poszła do innego pokoju. Otworzył komuś drzwi. Facet nie spał i wszystko słyszał. Jego świeżo upieczona żona rozmawiała z jego dziadkiem. Słysząc ich rozmowę, Oleg zamarł.
– Nie mogłeś znaleźć innego ciała? Dlaczego do cholery ten więzień nam się poddał? — powiedział starzec do babci.
„Zabrałem każde ciało, jakie znalazłem”. Ciesz się, że się zgodziłeś! — odpowiedziała.
Facet wstrzymał oddech, słuchając dalszego ciągu ich rozmowy.
- Chodź już. Chłopak głupio wylądował na pryczy. I szybko się go pozbędziesz. I w ogóle powinieneś podziękować, że nie przyprowadziłeś jakiegoś parszywego bezdomnego. Mamy dość pieniędzy! Spójrz, przyprowadziłeś dziewczynę o łatwych cnotach i nic!
Oleg otępiał z przerażenia. Zobacz co. Ta babcia potrzebowała ciała. I pomyślał, że ona naprawdę udawała miłą starszą panią. To znaczy, że nie ma dla niego domu! Wstając powoli z łóżka, facet chwycił świecznik. Nie ma czasu do stracenia, starzy ludzie już zaczęli czytać spiski.
Rzucając świecznik w tych czarowników, Oleg wybiegł z pokoju. Spędziłem noc z przyjacielem.
A następnego ranka policja przyszła zobaczyć się z młodym mężczyzną. Okazało się, że po jego wyjściu dom doszczętnie spłonął. W pokoju, w którym Oleg rzucił świecznik, wszystko szybko stanęło w płomieniach, gdyż znajdowały się tam drewniane meble, obrazy, podłogi. Ale kilku dziwnych starców nie miało czasu wybiec; w tym pokoju nie było okien.
Śledczy zapytali, co Oleg robi w tym domu, ale facet szczerze przyznał: ze względu na swoją rejestrację podpisał kontrakt z Poliną Arkadyevną. Po prostu nie miała czasu tego zarejestrować.
Stopniowo wszystko zaczęło się poprawiać w życiu Olega. Znalazłem pracę jako ładowacz i wynająłem mieszkanie. Poznałem nawet moją narzeczoną, z którą później się ożeniłem. A ja starałam się nie pamiętać tego wydarzenia.