– Twoja żona nawet palcem nie ruszy, leniwy draniu. Gotuje same liście, jakbyś był królikiem. Potrzebujesz normalnego jedzenia jak mężczyzna. I dlatego ją rozpieścili i wychowali na księżniczkę. Matka zrujnowała ją swoimi pieniędzmi.
„Marzą o takiej synowej, ale jej nienawidzisz!” Pochodzi z dobrej rodziny, wykształcona! – Igor zganił matkę.
Wpadał po pracy, żeby odwiedzić matkę i jednocześnie zjeść kolację. Zamiast gorącego jedzenia karmiono go dokuczaniem i narzekaniem.
Oczywiście Tatyana, która przez pierwszy rok przeszła na emeryturę, nie siedziała bezczynnie. Przygotowywałam sałatki i dania gorące, pieczone ciasta według autorskiej receptury. Ale nie mogła usiąść przy stole obok syna.
Biegała od kąta do kąta maleńkiej kuchni i wymieniała wszystko, co tak bardzo irytowało jej synową:
- Rozpieszczony! Siedzi w domu i nie pracuje! Kiedy Ty jesteś w pracy i dobrze się bawisz!
– Mamo, ona zostaje w domu na mocy naszej wspólnej decyzji. Chcemy mieć dzieci, więc Lena teraz dba o swoje zdrowie, przygotowując się do ciąży.” Igor nie miał już ugryzienia w gardło, choć placek dopiero co wyjęty z piekarnika, różowy i maślany.