Vera stała na przystanku autobusowym, pogrążona w myślach. To był zwyczajny dzień, a ona czekała na autobus jadący do pracy. Pogoda była burzowa, padał deszcz, a wiatr trzepotał jej parasolką. Ubrana była w ciepłą kurtkę i trzymała w ręku torbę z dokumentami, które miała zabrać do pracy.
Nagle jej uwagę przykuł ruch z boku. Zauważyła dziwną postać wyłaniającą się zza rogu budynku, ubraną w ciemne ubranie i kapelusz zakrywający twarz. Vera poczuła się lekko zaniepokojona, jednak postanowiła nie zwracać na to uwagi, wierząc, że to przypadkowy przechodzień.
Jednak minutę później, gdy Vera ponownie spojrzała na tę postać, zauważyła, że mężczyzna zatrzymał się i wydawało się, że robi coś z telefonem. Następnie postać odwróciła się i podeszła do Very. W chwili, gdy mężczyzna podszedł bliżej, zdjął kapelusz i okazał się starym przyjacielem Very, z którą nie komunikowała się przez wiele lat.