Aby powstrzymać chęć uderzenia męża, zaczęłam głęboko oddychać przez nos.
A ile pieniędzy dałeś tym razem swojemu bratu? – zapytałam męża.
„Nie podoba mi się, gdy mówisz do mnie takim tonem, Aniu” – odpowiedział mi Staś. – Dałem mu 50 tys. I co?
– W jakim sensie – „Co?” – zapytałem z oburzeniem. – Właściwie to też moje pieniądze. Planowaliśmy remont mieszkania. Choć nie mamy dzieci, musimy mieć czas na uporządkowanie mieszkania.
„Myślałem, że dałem Kostii pieniądze z mojej pensji” – odpowiedział Staś. — Ja też zarabiam. Ale nie mam pieniędzy na naprawy.
„No cóż, teraz to prawda, nie ma pieniędzy” – krzyknąłem i wyszedłem z kuchni.
Staś i wszyscy jego bliscy mieli dość. Bardzo trudna rodzina!
Teściowa Inna Juriewna i teść Iwan Dmitriewicz mają dwóch synów. Najstarszy syn Kostya jest od dawna żonaty i ma troje dzieci. Pracuje jako stróż. Nie chce się dalej uczyć i zdobywać innego zawodu. Ale płacze do matki, ojca i brata, że nie ma dość pieniędzy na utrzymanie dzieci.
Teściowa i teść od czasu do czasu przesyłali pieniądze obu synom. Ale zamiast zmusić najstarszego syna do nauki lub szukania innej pracy, teściowa naciskała na najmłodszego, mojego Stasia. Prosiła mnie od czasu do czasu o pomoc finansową dla brata.
„Nie masz dzieci, jest ci łatwiej” – powiedziała. — I jest to dla nich trudne. Potrzebują pomocy.
A kto zmusił Cyryla i Lisę do rodzenia dzieci, jeśli nie chcieli pracować, aby je utrzymać?! Interesujący ludzie!
Ale najciekawszy jest mój mąż Staś. Otrzymuje pensję znacznie niższą ode mnie i część pieniędzy wysyła swojemu bratu. A kiedy przychodzi czas spłaty kredytu hipotecznego, Staś odpowiada, że nie ma pieniędzy. Muszę spłacić kredyt hipoteczny, utrzymać go, utrzymać siebie. Mam dość!
A potem planowali też remont — wszystkie plany upadły przez głupotę mojego męża. Ile razy próbowałam mu przekazać, że nie trzeba iść za mamą, można odmówić i nie wysyłać pieniędzy. Ale Staś nie rozważał tej opcji.
„Chcę, żeby moi siostrzeńcy mieli wszystko, czego potrzebują” – powiedział. „Zobaczysz, dzieci Kostyi i Lizy dorosną i nam też pomogą”. Nasze dzieci będą jeszcze małe.
Wiedziałem, że ani Kostya, ani jego Lisa nie pomogą. I teściowa i teść też.
A potem jest rocznica mojej teściowej, 55 lat. Trzeba było się jakoś zebrać, przygotować psychicznie i wyjść z pogodną twarzą, aby cieszyć się towarzystwem „ukochanych” bliskich.
Usłyszawszy od męża kolejny genialny pomysł: „Nie chodźmy, nie ma pieniędzy na prezent”, przygotowałam się i poszłam do centrum handlowego kupić prezent dla teściowej.
A potem zobaczyłem Lisę kupującą złoto w jednym ze sklepów. Podszedłem do niej i zapytałem:
– Dla kogo kupujesz łańcuszek? Dla siebie?
„Nie, o czym ty mówisz” – zaśmiała się Lisa. — Teściowa. Chcę to dać jako prezent na moją rocznicę.
Skinęłam głową i poszłam wybrać prezent. I była gotowa rzucić pioruny! Dlatego mój mąż wysyła im pieniądze na życie, twierdząc, że nie starcza im na życie. I nie tylko mają dość, ale mają mnóstwo pieniędzy! Teraz ta Lisa kupi prezent za pieniądze mojego męża i pochwali się przed Inną Yuryevną. W końcu on i Kostya znów będą super duperami, najbardziej ukochanymi i tak dalej, a co z nami? Nie mamy z tym nic wspólnego.
Kupiłem prezent i nie gorszy niż Lisa. Wiedziałam, że mojej teściowej marzyła się mały telewizor w kuchni. Kupiłem to dla niej.
Kłóciwszy się sto razy, pojechaliśmy ze Stasiem na rocznicę Inny Juriewnej. Pokłóciliśmy się, bo mój mąż nie chciał sam zanieść prezentu swojej mamie, ale zażądał zamówienia dostawy. Zapłaciłem już za dostawę do naszego domu, a do domu mojej teściowej jest jeszcze drożej.
„W porządku, po prostu przeciągnij telewizor do samochodu, jest mały” – powiedziałem. – Jeśli masz dużo pieniędzy, zamów dostawę. Na pewno ich teraz nie mam.
Staś nadal sam włożył telewizor do samochodu, przywiózł go i przywiózł do mieszkania matki. Inna Yuryevna była zachwycona prezentem.
A kiedy Lisa i Kostya dali swój prezent, przytuliła ich, pocałowała, praktycznie pisnęła ze szczęścia.
„Dziękuję, kochani” – krzyknęła. – Od tak dawna chciałem ten łańcuszek!
Oczywiście wcale się nie zawiodłem. Gdyby dali jej zgniłego pomidora zawiniętego w błyszczące opakowanie, to i tak byłby to lepszy prezent niż nasz!
Podczas uczty zauważyłem, że Lisa w ogóle nic nie jadła i nie piła.
- Czy tracisz wagę? – zapytałem.
„Nie, po prostu jestem w ciąży” – odpowiedziała Lisa.
Prawie się zakrztusiłem! Nie ma pieniędzy, wszyscy krewni utrzymują rodzinę, a ona jest w czwartej ciąży! Potem wszyscy zaczęli gratulować Lisie i Kostyi i wszyscy byli tak szczerze szczęśliwi, że się przestraszyłem. Czy naprawdę są tacy szczęśliwi, ale dlaczego?
Zabawa trwała pełną parą. Staś już wypił dobrego drinka i usiadł z bratem i wujkiem na sofie, żeby porozmawiać. Siedziałam przy stole i przysłuchiwałam się rozmowom teściowej i bliskich. Naprawdę chciałem wrócić do domu.
I wtedy podszedł do mnie Staś i powiedział:
- Słuchaj, widziałem, że zostało ci jeszcze trochę pieniędzy. Tam wujek Vitya nie ma dość na nowy motocykl, czy możesz mu go dać?
Już dużo wydałem w tym miesiącu, zanim otrzymam zapłatę, minie jeszcze dużo czasu. Zapytałam więc męża.
– Mam to pożyczyć? A kiedy mu to zwróci?
„Nie rozumiesz” – stwierdził Staś. — Po prostu daj to tak.
Zacząłem przeklinać i mówić, że nie możemy ot tak dawać pieniędzy, trzeba też z czegoś żyć. Ale Staś nie poddawał się. I nie mogłem się powstrzymać.
– Znalazłeś bankomat? Nie jestem dojną krową dla twojej rodziny! – krzyknąłem.
Nagle zapadła cisza. Teściowa spojrzała krzywo. Wszyscy moi krewni zaczęli patrzeć na mnie ze zdziwieniem i strachem.
Inna Juriewna po krótkim milczeniu powiedziała:
- Tak, Anya, nie spodziewałem się tego po tobie. Nie wiedziałem, że jesteś taki chciwy.
Rozszerzyłam oczy:
- Czy jestem chciwy? Tak, ponieważ twoi krewni są tacy aroganccy, Staś i ja wydajemy na nich całą naszą pensję, Inno Yuryevna. Albo przekażemy pieniądze Cyrylowi i jego szybko i szalenie powiększającej się rodzinie, albo innym braciom i siostrom. Ile jest możliwe? A potem sam spłacam kredyt hipoteczny!
Siostry i bracia Stasia zaczęli chichotać i uśmiechać się.
„Po pierwsze, jesteś młoda, nie masz jeszcze dzieci, łatwiej jest ci pomagać bliskim” – powiedziała teściowa. „Wtedy będziesz mieć dzieci, a jeśli nie wystarczy pieniędzy, pomożemy ci”. A po drugie, kto spłaca Twój kredyt hipoteczny, proszę wyjaśnić? Ty? Przesyłam Ci całą kwotę co miesiąc już od sześciu miesięcy. A ty zachowujesz się jak świnia!
Staś zdawał się otrzeźwieć po tym zdaniu. Zmarszczył brwi i spojrzał na matkę.
„Ale nigdy mi nie powiedział o pieniądzach” – odpowiedziałem.
Poczułem się strasznie źle. Przed oczami zrobiło mi się ciemno i rozbolała mnie głowa. Po cichu poszłam do wyjścia, zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam do siebie. Przez całą drogę myślałem, co to wszystko znaczy. Staś przesyła swoim bliskim mnóstwo pieniędzy ze swojej pensji, po czym mówi, że nie ma pieniędzy. A jego matka wysyła mu co miesiąc 25 tysięcy. Gdzie on ulokował te pieniądze?
W domu wziąłem prysznic i próbowałem zasnąć. Cierpiałem do 3 w nocy. I wtedy Staś napisał, że został z matką. Prawdopodobnie nie chciałem wszystkiego uporządkować. I ja też nie chciałam.
Następnego dnia w porze lunchu przybyła Inna Juriewna. Zapytała mnie jeszcze raz, czy Staś naprawdę przez te pół roku nie spłacił kredytu hipotecznego. Potwierdziłem, że rzeczywiście tak jest.
- Gdzie on umieścił te pieniądze? – zadała pytanie retoryczne. – Przepraszam, że tak cię nazwałem przy stole. Właśnie pomyślałam po Twoich słowach o bankomacie: „Pomagam im, daję pieniądze na kredyt hipoteczny, ale ona zabrania Stasiowi pomagać bliskim, jest oburzona”.
– Nie jestem zły – powiedziałem. „Po prostu nie zgadzam się z tym, jak sprawy mają się w twojej rodzinie”. Każdy powinien sam starać się dobrze żyć, dlaczego krewni mieliby kogoś karmić? Tutaj Kirill jest rozpieszczany pieniędzmi. Nawet nie próbuje szukać innej pracy; wspierają go rodzice i brat. Dlaczego wszyscy powinniśmy wspierać go i jego rodzinę? Czy naprawdę nie chcesz dobrze żyć, nie chcesz na coś oszczędzać? I zmuszasz Stasia do pomocy bratu. Niech zarabia na swoją rodzinę, bo oni co roku rodzą.
„Tak, zawsze mam z tego powodu ból głowy” – powiedziała Inna Yuryevna. — Ten Cyryl jest szkodliwy. Nie chce słyszeć o innej pracy. Co mamy zrobić ze Stasiem?
„Nie wiem” – powiedziałem.
Teściowa obiecała porozmawiać z moim mężem i dowiedzieć się, na co wydaje tyle pieniędzy co miesiąc.
Staś wrócił po kilku godzinach do domu z bukietem kwiatów. Prosił o przebaczenie za to, że mnie oszukał. Zapytałem go, na co co miesiąc wydaje pieniądze, bo kwoty są spore.
Powód okazał się bardzo poważny: okazuje się, że po prostu oszczędzał pieniądze na konsolę.
„W dalszym ciągu nie pozwoliliście mi go kupić, kosztuje ponad 100 tysięcy, a ja go bardzo chcę” – powiedział mi Staś z całą powagą.
Usiadłam na krześle, które stało niedaleko.
– Mam tylko jedno pytanie – powiedziałem. — Dlaczego w ogóle się ożeniłeś, chłopcze? Marzę o tym, żeby zrobić jakiś remont, żeby do czasu przyjścia na świat dzieci nie musieć wydawać tak dużo pieniędzy. A ty marzysz o konsoli… Wiesz co chłopcze, idź do mamy. Spakuj swoje rzeczy i idź. Nie chcę cię widzieć.
Przez sześć miesięcy, kiedy mieszkaliśmy w tym mieszkaniu, Staś ani razu nie spłacił kredytu hipotecznego. Przy okazji wziąłem kredyt hipoteczny. Tym samym mogłem oficjalnie uznać mieszkanie za swoje.
Staś poszedł do matki. Jak powiedziała mi Lisa, gdy Inna Juriewna dowiedziała się, na co jej syn oszczędza pieniądze, zaczęła krzyczeć i uderzać go wszystkim, co wpadło jej w ręce. Krzyczała, że to idiota i infantylny głupiec.
Stało się dla mnie jasne, że nie potrzebuję takiego męża. Mamy zupełnie inne wartości. Problem w tym, że go kochałam, ale mimo to zdecydowałam się na rozwód.
Złożyłam pozew o rozwód i wyrzuciłam Stasia z mieszkania. Oczywiście próbował zawrzeć pokój. Trudno było mi się oprzeć, ale stwierdziłam, że ten związek nie doprowadzi do niczego dobrego. Rozdzieliliśmy się.
Teściowa zadzwoniła do mnie po rozwodzie. Myślałam, że będzie wysuwał roszczenia, krzyczał, przeklinał. Ale ona powiedziała spokojnie i powściągliwie:
- Ja też bym tak zrobił jak ty. Jeśli chcesz mieć dzieci, ale chłopiec potrzebuje zabawek, lepiej się rozdzielić. Wysłałem ci tam pieniądze. To dla mojego próżniaka. Rozważałaś zatrzymanie go na tyle miesięcy. To jest błędne.
Przysłała mi 70 tys. Jestem jej za to bardzo wdzięczny. Zacząłem robić remont w mieszkaniu, potem się poddałem. Kupiłem bilet i poleciałem do Soczi, żeby odpocząć i popływać w morzu. Przywróć zdrowie moralne i fizyczne. Ale długo nie mogłam zapomnieć Stasia.
Trzy miesiące po naszym rozstaniu wracałem do domu. I widziałem Stasia koło mojego wejścia.
- Gdzie idziesz? zapytał. — Długo na ciebie czekałem. Chodźmy do sklepu z narzędziami. Zrobimy naprawę.
- Czyje pieniądze? – zapytałem ze śmiechem.
„Oszczędziłem” – odpowiedział Staś.
„No to chodźmy” – ucieszyłem się i zobaczyłem, że Staś zaczął świecić.
A wieczorem Inna Yuryevna zaprosiła mnie do siebie. Po raz pierwszy odbyliśmy z nią tak szczerą rozmowę. I powiedziała:
„Wygląda na dojrzałego na dzieci” – stwierdziła. – Może spróbujecie na nowo zostać rodziną?
Wzruszyłem ramionami. Spojrzałam na Stasia i zdałam sobie sprawę, że nie mogę mu odmówić. I znów staliśmy się rodziną, ale pod warunkiem, że nie będziemy wspierać bliskich. I nawet po moim wybuchu na rocznicy teściowej nikt ani Stasia, ani mnie nie prosił o pieniądze.