Ksenia Pietrowna spojrzała surowo na męża.
Biegał wokół niej, rozpryskiwał wodę, wachlował ją.
Gdy zobaczyła, że mąż podarował sąsiadowi starą kurtkę puchową, która od dawna zbierała kurz w szafie, ugięły się jej nogi.
Prawie nieprzytomna upadła na sofę. Mąż nic nie zrozumiał. „Kochanie, ta puchowa kurtka jest taka stara!” Wystarczyło wyrzucić to na śmietnik! A potem przydało się dobremu człowiekowi! Biedny człowiek, można by powiedzieć! Cała szafa i garderoba są wypełnione po brzegi Twoimi rzeczami! Dlaczego jesteś taki zdenerwowany?
Ksenia trochę opamiętała się i z wrogością spojrzała na męża, który nagle poczuł się niewinny i niewinny. — Nie, spójrz na niego! Rozdaje moje rzeczy bez pytania. Nie wiedziała, co robić. Albo daj mu klapsa tym wachlarzem, albo wyślij go po puchową kurtkę. Pobrali się, gdy oboje mieli nieco ponad 40 lat. Iwan Timofiejewicz miał syna i córkę z pierwszego małżeństwa. Ksenia Pietrowna była samotna i bardzo dobrze traktowała dzieci męża. Ona sama miała tylko ukochanego siostrzeńca Mishenkę, syna siostry, której nie było już na świecie. Misha uwielbiała także swoją ciotkę. Bez względu na to, jak bardzo kobieta próbowała tak samo traktować dzieci męża, nie udało się. Kupowała im prezenty i witała je, ale serce jej nie bolało, kiedy je widziała, nie obudziła się w nich czułość. Pozostali dla niej „dziećmi cudzymi”.
Para nie miała razem dziecka. Właściwie Ksenia Pietrowna nigdy się nie denerwowała, chociaż jej mąż zasugerował jej, żeby coś wymyśliła.
„Nie wystąpię przeciwko naturze, nie będę uciekał się do żadnych środków”. Masz dzieci. Mam Miszę. Czy czujemy się źle? – powiedziała mężowi.