25-letni Paweł, strażak ochotnik z Białego Dunajca (woj. małopolskie) walczył o życie przez kilka dni. Lekarze nie dawali mu dużych szans. Poważne obrażenia głowy okazały się zbyt poważne. Młody mężczyzna zmarł w wieku zaledwie 25 lat. Wcześniej został brutalnie pobity. Na razie nie ustalono sprawców tego dramatycznego zdarzenia. Rodzina zmarłego stara się za wszelką cenę dojść do prawdy.
25-letni Paweł został śmiertelnie pobity w nocy z 1 na 2 sierpnia 2024 r. podczas strażackiego spotkania w remizie. Sprawcy zostawili go i zniknęli. Nikt nie wezwał pomocy.
Rodzina Pawła zbiera pieniądze na opłacenie prawników, żeby ustalić prawdę
— Wraz z mamą znalazłyśmy Pawła nieprzytomnego, leżącego w żywopłocie nieopodal remizy. Natychmiast wezwałyśmy pomoc medyczną. Został przewieziony do szpitala w stanie krytycznym, zagrażającym życiu. Miał bardzo poważne, śmiertelne obrażenia głowy i mózgu, złamaną rękę oraz obrażenia wewnętrzne. Niezwłocznie został operowany, usunięty został krwiak podtwardówkowy. Niestety, pomimo to mózg nie pracował — był obumarły. Brat żył dziewięć dni dzięki aparaturom podtrzymującym życie — pisze w internecie siostra śmiertelnie pobitego mężczyzny.
Niestety lekarze nie zdołali uratować życia pobitego. Paweł zmarł. Jego pogrzeb odbył kilka dni. Zgromadził tłumy. Rodzina, przyjaciele, współpracownicy i strażacy z OSP w Białym Dunajcu oraz okolicznych jednostek pojawili się, by oddać hołd zmarłemu. Rodzina Pawła zdecydowała, że trumna z jego ciałem nie będzie przewożona wozem strażackim, jak chcieli niektórzy. Zamiast tego, przetransportowano ją na cmentarz góralską dorożką.
Mimo to strażacy wzięli udział w ceremonii. Pełnili wartę honorową przy trumnie w kościele i wynieśli ją po zakończeniu nabożeństwa. Na uroczystości obecne były poczty sztandarowe i samochody strażackie z sąsiednich jednostek OSP.
Prokuratura Rejonowa w Zakopanem wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci Pawła. Na obecnym etapie nikt nie został zatrzymany ani nie usłyszał zarzutów. Śledczy mają odpowiedzieć na kluczowe pytania: dlaczego Paweł został pobity, kto dokładnie to zrobił i dlaczego strażacy, widząc poważne obrażenia u 25-latka, nie wezwali pomocy, tylko zostawili go w krzakach.
Kto zabił Pawła?
W miejscowości krążą nieoficjalne informacje na temat osób obecnych w remizie tego wieczoru oraz potencjalnych sprawców i świadków pobicia. Ostateczne ustalenia będą jednak znane dopiero po zakończeniu śledztwa prowadzonego przez zakopiańską prokuraturę.
W wyjaśnienie kulis tragedii postanowiła zaangażować się rodzina zmarłego. Jego bliscy zbierają pieniądze, żeby opłacić prawników, którzy ich wspomogą.
– Nie możemy się pogodzić z zaistniałą sytuacją —nikt ani nic nie przywróci życia mojemu kochanemu, jedynemu braciszkowi. Jedyne, co możemy teraz zrobić, to walczyć o sprawiedliwość i bronić godności mojego dobrego, spokojnego brata, ponieważ sam już nie jest w stanie się obronić. Potrzebujemy pomocy i wsparcia na pomoc prawną, gdyż nie jesteśmy ich w stanie sami pokryć. Dlatego bardzo prosimy w miarę możliwości o wsparcie. Z góry bardzo dziękujemy za każdą pomoc w tej tragicznej dla nas sytuacji — pisze siostra pobitego na portalu pomagam.pl, gdzie zorganizowano zbiórkę pieniędzy.
Odzew znajomych i internautów jest ogromny. W ciągu jednego dnia zebrano całą potrzebną na wynajęcie prawnika kwotę.
/4
Mężczyzna został pobity pod remizą w Białym Dunajcu. Nikt mu nie pomógł.
/4
Pobitego znalazły matka z siostrą.
/4
Paweł zmarł w szpitalu.
/4
Rodzina chce wyjaśnić szczegóły tragedii.