Piesza pielgrzymka na Jasną Górę to być może trud dla ciała, ale ukojenie dla ducha. Każdego roku w sierpniu ze wszystkich stron Polski ruszają pątnicy, którzy w kilkanaście dni chcą dojść do Częstochowy. Idą ci bardziej religijni, a także ci mniej oddani wierze. Intencje pielgrzymów są różne – chcą dziękować, prosić o łaski lub zwyczajnie oddać się modlitwie w drodze. Jedna z pątniczek opowiedziała Onetowi swoją historię. Na pielgrzymce znalazła bowiem coś wyjątkowo cennego – miłość życia. To historia jak z filmu.
Olga napisała list do redakcji Onetu, w którym opowiedziała swoją wyjątkową historię z pielgrzymki na Jasną Górę. Na udział namówiła ją przyjaciółka, kobieta podchodziła do tej wyprawy nieco sceptycznie. Gdy wyruszyła na pielgrzymkowy szlak, szybko udzieliła jej się jednak podniosła i pozytywna atmosfera tego wydarzenia. «Po dwóch dniach mi również udzieliła się ta atmosfera. Do tego stopnia, że znałam już na pamięć każdą pieśń» – opowiada Olga w swoim liście do Onetu.Olga znalazła miłość życia na pielgrzymce na Jasną Górę. «W pewnym momencie go zobaczyłam»
Trzeciego dnia pielgrzymki życie Olgi zmieniło się na zawsze. «Wieczorem rozbiliśmy namioty. […] Śpiewaliśmy, ktoś wyjął gitarę. Było naprawdę cudownie. I w pewnym momencie zobaczyłam JEGO. Blond czupryna i błękitne oczy, w których przepadłam bez reszty. On również na mnie spojrzał i to było to. Nim się zorientowałam, już był obok mnie i z uśmiechem na ustach podał mi kubek z herbatą. »Jestem Bartek« – usłyszałam» – opisuje w swoim liście kobieta.»Od tamtej pory nie spuszczałam z niego wzroku. Zawsze byłam w stanie wypatrzeć go z tłumu. Podziwiałam jego zaangażowanie. Widziałam, jak pomagał osobom, które nie mogły już dalej iść. Niósł na barana dzieciaki, aby odciążyć ich rodziców» – opowiada zakochana pątniczka. Wybranek Olgi też szukał jej towarzystwa. Pomagał jej, gdy była zmęczona, koił ból, gdy jej stopy po przejściu setek kilometrów nie dawały już rady.Zaskakujący finał pielgrzymki. Olga znalazła męża w drodze na Jasną Górę»W końcu, po wielu trudach wędrówki, dotarliśmy na Jasną Górę. Było pięknie i panowała podniosła atmosfera. Jednak we mnie pojawił się też smutek. Bałam się, że oto właśnie moja znajomość z Bartkiem dobiega końca. Pożegnamy się, a każde z nas pójdzie w swoją stronę. Gdy tak o tym rozmyślałam, poczułam na swojej dłoni jego rękę. Spojrzał na mnie i z powagą powiedział: »Było warto tu dotrzeć. Jesteś odpowiedzią na moje modlitwy«. Rozkleiłam się jak małe dziecko i rzuciłam się mu w objęcia. Chciałam krzyczeć, że czuję to samo, ale mogłam tylko płakać. Emocje wzięły nade mną górę» – pisze wzruszona czytelniczka Onetu.
Olga i Bartek mieszkali w miastach oddalonych od siebie o 100 km. Ale dystans nie przeszkodził im w kontynuowaniu znajomości. Z relacji kobiety wynika, że po roku znajomości już ślubowali sobie miłość na Jasnej Górze.Przeczytał to i bardzo się wściekł. Wielka awantura o wczasy nad Bałtykiem
Problemy na pokładzie samolotu z Malty do Poznania. «Ludzie mdleli»
Ogień coraz bliżej Aten. Pożary w Grecji szaleją, docierając do stolicy. Część mieszkańców została ewakuowana