Coraz bliżej czarnego scenariusza w PKP Cargo. Spółka może zwolnić nawet 4 tys. osób i to pomimo wysłania ok. 2500 osób na świadczenie postojowe. Chociaż władze spółki zarzekają się, że chcą uratować w ten sposób firmę, związkowcy są innego zdania. I grożą protestem.
PKP Cargo, największy przewoźnik towarowy w Polsce, zaskoczył opinię publiczną, ogłaszając w środę plany grupowych zwolnień. Decyzja ta może dotknąć nawet 30 proc. obecnie zatrudnionych w spółce pracowników. O sytuację w PKP Cargo zapytaliśmy p.o. prezesa Marcina Wojewódkę oraz Grzegorza Samka przewodniczącego Federacji Związków Zawodowych Maszynistów Kolejowych (FZZMK).
PKP CARGO tnie załogi zakładów w całym kraju
— Jesteśmy po dobrym spotkaniu ze związkami zawodowymi, liczymy na konstruktywne rozmowy, które będą prowadzić do tego żeby uratować spółkę i jak najwięcej miejsc pracy. Będziemy kontynuować dialog ze stroną społeczną. Strajki i protesty nie pomogą w poprawie sytuacji pracowników i PKP Cargo — powiedział w czwartek «Faktowi» p.o. prezesa PKP Cargo dr Marcin Wojewódka.
Co innego wynika jednak z wypowiedzi Grzegorza Samka, przewodniczącego FZZMK. Związkowiec w rozmowie z «Faktem» zarzucił prezesowi PKP Cargo brak dobrej woli oraz chęć «zawinięcia» spółki, a nie powrót do rentowności. — Zwalnianie ludzi nie pomoże Spółce stać się konkurencyjną. W celu naprawy kondycji finansowej, należy stawać do przetargów, przewozić materiały, pozyskiwać nowych klientów. Jak PKP Cargo będzie wykonywało swoją pracę, skoro nie będzie miał kto pracować? — pyta retorycznie Grzegorz Samek.
— Dyrektorzy poszczególnych zakładów pracy należących do PKP Cargo otrzymują listy o tym, ile osób mają zwolnić. Tutaj 100, tam 200, jeszcze gdzieś indziej 500. Nie wiem, na jakiej zasadzie zostały wybrane osoby objęte programem zwolnień, ale jestem pewny, że nie zostały one poprzedzone żadną analizą, jak wpłyną one na możliwość funkcjonowania firmy. Właśnie wracam z zakładu w Tarnowskich Górach, gdzie zwolnieniem ma być objęte 501 osób (zakład zatrudnia ok. 1 tys. 900 osób — przyp. red.) — relacjonuje nam przewodniczący FZZMK. Związkowcy nie wykluczają akcji protestacyjnej, by ratować miejsca pracy.
Związkowiec mówi «Faktowi» też o audycie PKP Cargo, który przeprowadzony był 23 kwietnia i nie wykazał zagrożenia finansowego spółki, stąd dziwi go nagła decyzja władz.
Na 10 lipca zaplanowano kolejne spotkanie związkowców z zarządem. Ci nie wykluczają, że jeśli nic się nie zmieni, podejmą akcję protestacyjną.
Prezes PKP Cargo ostrzegał przed dużymi zwolnieniami
Niestety zagrożone są miejsca pracy – a obecnie mamy 14 tys. osób w PKP CARGO S.A. i 7 tys. w spółkach zależnych. Ryzyko dotyczy setek, jeśli nie tysięcy pracowników, ponieważ brakuje pracy przewozowej
— mówił dr Marcin Wojewódka w rozmowie z «Faktem» opublikowanej 26 czerwca. Było to już po zdecydowaniu się przez zarząd na wysłaniu części załogi firmy na świadczenie postojowe.
Cały wywiad z prezesem PKP CARGO dostępny jest w linku poniżej.