- Cóż, to wszystko, kochanie, pobiegłem! — Mąż spojrzał na Nataszę czule. — Nie nudź się tutaj beze mnie! I idź wcześnie spać — spóźnię się: więc nie czekaj!
Tymi słowami Anton Siergiejewicz, chwytając torbę pomarańczy, opuścił mieszkanie.
Jak Natalia kochała swojego Antoszę! Wszystko, co robiono w domu, było przeznaczone wyłącznie dla niego: nowe danie, nowa fryzura, nowa szata. A jaki wrażliwy i uważny był jej mąż! A teraz pobiegł odwiedzić byłą żonę, która w nocy miała atak kolki nerkowej: ciągle dawały o sobie znać kamienie nerkowe. A to w jej wieku może mieć niepożądane konsekwencje.
Początkowo Natasza była zazdrosna o byłego męża, co było całkiem naturalne. Ale był tak delikatny w stosunku do niej — swojej drugiej żony — że zniknęły wszelkie wątpliwości: naprawdę kochał swoją Tatochkę! A Zinaida Pavlovna – tak nazywała się jej była – była po prostu ciężko chorą osobą: według jej ukochanego męża Zinka cierpiała na wiele chorób przewlekłych. Mąż Nataszy opowiedział to wszystko Stazie po ślubie, dodając, że jesteśmy odpowiedzialni za tych, których oswoiliśmy: Anton też był oczytany.
- Cóż, nie bądź zazdrosny, Tatochka! — zaśmiał się. — Chociaż jestem bardzo zadowolony! Ale nie dla Zinaidy: to po prostu bluźnierstwo – to nieszczęsna chora kobieta!
- Dlaczego nieszczęśliwy? — Natalya Stepanovna była zaskoczona. „Wydawało mi się, że była całkiem zadowolona ze swojego życia”.
Faktem jest, że pewnego dnia spotkali się na miejskim festiwalu i przedstawił ich mąż: tylko tak powinna się zachowywać dobrze wychowana osoba! A Anton Siergiejewicz był bardzo dobrze wychowany. Zinaida Pavlovna też nie była sama: w tym czasie wyszła już za mąż za bardzo miłego faceta, który pracował rotacyjnie. A w momencie spotkania wyglądała całkiem zdrowo, zadbana i wesoła.
Anton i Zinaida nie mieli dzieci, a dwie powstałe rodziny budowały nowe życie. Mąż wyjaśnił, że choroba nieszczęsnej kobiety pojawiła się jakiś czas po ich spotkaniu. Co więcej, natychmiast wszystkie rany stały się przewlekłe.
„Rozumiesz, kochanie, jej Misza jest często nieobecna” – powiedział z zapałem jej ukochany mąż. — A Zinaida jest cały czas chora. Jestem inteligentną osobą i nie mogę zostawić jej w tarapatach! Poza tym sam Misza poprosił mnie, żebym miał na nią oko! Słuchaj – podał telefon Nataszy – „zostawił mi nawet swój numer, żebym mogła do niego zadzwonić w nagłym przypadku”.
Wszystko wyglądało bardzo przekonująco. A Natalya Stepanovna zaczęła traktować regularne wizyty u swojej byłej żony jako coś oczywistego.
- Pozwólcie mi się dogadać z kliniką — mam tam dobrych znajomych, pomogą umieścić Zinkę na kwoty, zbadają go i pomogą! — często sugerowała mężowi.
- Tak, ona odmówi! – Antosza był oburzony. „Nie wiesz, jaką ona jest osobą: to z powodu jej uporu rozwiedliśmy się!”
Później wszechwiedzący sąsiedzi powiedzą Natalii Stepanovnie, że pierwsza rodzina rozpadła się z zupełnie innego powodu. I ona sama będzie mogła to zobaczyć. Ale jak dotąd wszystko było w porządku: żyli w zgodzie — oboje małżonkowie nie byli w konflikcie i doceniali szczęście, które ich spotkało, ponieważ pierwsza próba życia rodzinnego zakończyła się niepowodzeniem dla obojga.
- Kiedy wczoraj przyjechałeś? — żona Antona zapytała pewnego ranka: dzień wcześniej biedna Zinaida znów potrzebowała pomocy.
- Nie pytaj, Tata! — Mąż był niezwykle poważny. „Musieliśmy ponownie wezwać karetkę, ale czekali aż dwie godziny!”
- I co tam było? — zapytała żona.
- Tak, te cholerne kamienie zaczęły opuszczać nerki! – powiedział entuzjastycznie mąż. — Ledwo to wypompowaliśmy!
- A co z dzisiaj? — młoda kobieta nie pozostawała w tyle.
- A dziś wszystko z nią w porządku! – meldował radośnie mąż.
Chociaż, biorąc pod uwagę fakty, była żona nadal powinna czuć się źle. I w ogóle najwyraźniej miała przed sobą dwa poniedziałki życia. Lista chorób Zinki stale się wydłużała. Miała wszystko, jak w słynnym wierszu o Aibolicie: zapalenie migdałków, szkarlatynę, cholerę, błonicę, zapalenie wyrostka robaczkowego, malarię i zapalenie oskrzeli.
Ale czas mijał, a naturalny koniec wciąż nie nadszedł, a Zinaida nadal żyła dobrze. Chociaż każda inna normalna osoba z tak wieloma chorobami po prostu umarłaby.
Nie, nie, nie powinieneś myśleć, że Natalia Stiepanowna czekała, aż biedna Zinka odejdzie do innego świata. Chociaż czasami wydawało jej się, że to nie tylko złagodzi los nieszczęsnego cierpiącego, ale także uwolni kilku dobrych ludzi od ciężaru.
Poczuła nawet pewną litość dla swojej byłej już rywalki. Co więcej, Anton zawsze dzwonił do Zinaidy w jej obecności, wykazując całkowity brak tajemnic przed żoną. Czasem Antosza, kończąc rozmowę, podawał telefon swojej Tatochce, żeby ta wspierała nieszczęsną i głupią, upartą Zinkę: przecież ona nawet nie miała przyjaciół!
A także życzliwy i bezkonfliktowy „wspólny” mąż, jak sam siebie często nazywał, chciał, aby w domu była dobra, pozytywna atmosfera. Tak, był bardzo dobry, jej Antoshka. A Natalia Siergiejewna zaczęła powoli przyzwyczajać się do sytuacji.
- Natasza, nie widziałeś, dokąd poszły wszystkie pomarańcze?